Na granicy Jabłonkowa i Nawsia na wzgórzu nad byłą Pilaną była w 1890 roku, przez rodzinę Baselidosową, wybudowana kaplica św. Jana i Pawła. Jan Baselides był właścicielem sklepu z różnorodnym towarem. Miał jedynego syna, z którym wiązał wielką nadzieję, że pewnego dnia przejmie po nim sklep. Kiedy syn miał swoje lata i był zobowiązany do odbycia służby wojskowej, umyślił sobie, że przygotuje sobie eliksir, który po spożyciu spowoduje chorobę i komisja uzna go niezdatynm do odbycia służby wojskowej. Ze sklepu swojego ojca zabrał potrzebne surowce do sporządzenia eliksiru. Po jego spożyciu zasnął i rano już go rodzice nie obudzili. Była to dla nich olbrzymia tragedia. Ztracili jedynego syna i jednocześnie jego czyn został zakwalifikowany przez ludzi jako samobójstwo, co w wierze katolickiej jest grzechem ciężkim. Dlatego Baselidesowie zdecydowali na swoim polu wybudować kapliczkę, która przez długie lata przypominała tragiczne wydarzenie i zarazem była umocnieniem prośby rodziców względem Boga za odpusczenie wykroczenia popełnionego przez syna.
Ściany kaplicy zostały zbudowane z kamienia a sklepienie z cegieł. Na prośbę Baselidesów wnętrze kaplicy zostało przyozdobione Siostrami Elżbietankami. Nad ołtarzem była rzeźba Jezusa wykonana z gipsu, która po raz trzeci spadła pod ciężarem krzyża. Następnie tutaj znajdowały się drewniane figurki apostołów Jana i Pawła męczennika oraz świeczniki. Święci Jan i Paweł ochraniają przed klęskami żywiołowymi i wszelkimi nawałnicami – gromem, piorunem, gradem i wichurą. Wierzący często w swoich modlitwach zwracali się do świętych Jana i Pawła z prośbą, żeby zostały odwrócone klęski żywiołowe i zostały ustrzeżone urodzaje. Podczas 1. wojny światowej żony i matki prosiły świętych Jana i Pawła o szczęśliwy powrót swoich małżonków i synów z kampanii wojennej.
Baselidesowie w trosce o zachowanie piękna kaplicy dla kolejnych pokoleń przekazali ją darem – łącznie z pobliskim polem – Siostrom Elżbietankom. W latach 1920-1939 w święto św. Piotra i Pawła (29.6.) chodzili Jabłonkowianie do kapliczki w procesjach, prosząc o zachowanie urodzajów i majątku. Ten dzień był wówczas świętem kościelnym, stąd nie pracowało się, i w procesjach brało udział mnóstwo ludzi. Kapłan Jerzy Diehel, który był duszpasterzem w klaszornym kościele u Sióstr Elżbietanek, w latach 70-tych załatwił pozwolenie corocznego odprawiania Mszy św. w kapliczce św. Jana i Pawła w dniu 26.6. Także w dzisiejszych czasach pod koniec czerwca wychodzi piesza pielgrzymka od klasztoru Sióstr Elżbietanek do kapliczki nad byłą Pilaną.
W latach 60-tych kaplica została na nowo otynkowana, dach był oczyszczony, były dane nowe rynny a wnętrze zostało pomalowane. Niestety, nawet ta pamiątka nie została ustrzeżona przed złodziejami W latach 70-tych złodziej siekierą uszkodził drzewi wejściowe i wykradł 2 obrazy (św. Pelagiusz przed Kalifem i św. Antoni upadający na kolana przed Najświątszym Sakramentem), drewniane figury św. Jana i Pawła i świeczniki.
Obecnie we wnętrzu kaplicy jest ołtarz z rzeźbą Jezusa Chrystusa, wykonaną z gipsu i drewniane figurki apostołów Jana i Pawła.